Mam wrażenie, że nasze społeczeństwo robi się coraz bardziej dojrzałe i świadome swojej mocy sprawczej. Mnogość inicjatyw społecznych, zupełnie oddolnych w żaden sposób nie inspirowanych przez administrację czy władze samorządowe może napawać optymizmem. Jest dobrze. Ludzie wreszcie uwierzyli, że mogą razem stworzyć coś wartościowego. Bez pomocy władz, a często nawet wbrew różnym problemom stwarzanych przez urzędników. Jedną z takich inicjatyw jest „Najedzeni Fest” (po szczegóły odsyłam na ich stronę internetową: http://najedzenifest.blogspot.com). Dzisiejsza edycja wydarzenia miała miejsce na placu targowym „Stary Kleparz” – w Krakowie miejsce wszystkim doskonale znane. Dzisiaj Kleparz wyglądał zupełnie inaczej niż każdego dnia. Bardziej przypominał orientalny bazar niż codzienne miejsce zakupów wielu krakowian. Smaki, zapachy, unoszące się w powietrzu egzotyczne aromaty i przebijające się przez kłęby dymu promienie słoneczne – to wszystko razem tworzyło atmosferę niczym z tureckich pasaży handlowych. Można było skosztować przysmaków z wielu stron świata – z Meksyku, Turcji, Węgier, Korei i innych. Królowały jednak potrawy, którymi składnikami były ziemniaki, bo takie też było hasło dzisiejszej imprezy – „Po ziemniaka”. Było naprawdę smacznie.
Było pysznie 😉