Kilka niezbyt udanych zdjęć z Edynburga. Jeden obiektyw był za mały, drugi był za duży, a wiadomo wszem i wobec, że zła baletnica z pustego nie naleje. Edynburg. Krótki pobyt – dwa dni poszarpane wyjazdem do Jedburgh na przepiękną, szkocką uroczystość ślubną. Samolot, samochód, hotel, lewa strona drogi, samolot, hotel, samolot. Z pewnością warto w przyszłości wybrać się tam na dłużej. Szkockie funty są inne od angielskich, chociaż można nimi płacić w całej UK. Trzeba o tym pamiętać, jak chce się naddatki pozostałej waluty wymienić z powrotem w polskich kantorach. Można się niemiło przejechać. Lepiej chyba używać karty płatniczej.
Na jednym ze zdjęć poniżej koncertuje zespół Clanadonia. Polecam odszukać ich nagrania w YouTube. Mają moc. Na żywo jeszcze większą.
hmmm dziękuję za ten piękny powiew wspomnień z Edynburga… nie wiem, czy istnieje miejsce, które kocham bardzie, i do którego tak bardzo marzy mi się wrócić. Piękne ujęcia… A na funtach też miałam przyjemność się przejechać 😀
A mnie się podobają te zdjęcia, i to bardzo. Jeszcze mnie tam nie było, więc tym bardziej 🙂
PS. Karta płatnicza jest oczywiście łatwiejsza w użyciu, ale na kursach można się zdrowo przejechać, bo VISA/MC najpierw przelicza kwotę z funtów na EUR/USD, a dopiero potem to co wyjdzie w EUR/USD na złotówki.
Dodatkowo sprzedawcy w Anglii, oczywiście akceptują szkockie funty, ale szyderczo podchodzą do osób nimi płacących.