Ile mogłem mieć lat? Może 4, może 5? Mieszkaliśmy wtedy jeszcze na Spółdzielczej. Moi rodzice nie byli nigdy jakoś szczególnie uświadomieni muzycznie, ale adapter „Bambino” w domu był. Za późno się urodziłem, by kojarzył mi się z przemycanymi z Zachodu płytami Stonesów, z prywatkami i pierwszymi doświadczeniami damsko-męskimi. Nie to pokolenie. Był za to cały stos pocztówek dźwiękowych. Czerwone gitary, niebiesko-czarni, zielono-fioletowi, trubadurzy, eskimosi i inni.
I była też pocztówka z piosenką, którą słuchałem po 100 razy. Ile moglem mieć lat, no ile? Może 4, może 5? Wzruszała mnie ta pieśń i zachwycała szczerze. Dzisiaj – nie wiedzieć czemu – przypomniała mi się nagle i intensywnie. Dziś też dowiedziałem się, kto to śpiewał – Jacek Lech (zmarł równo rok temu).
Pamiętać, pamiętać… – tylko po co?
Posłuchajcie: „Co jej mogłeś dać” Jacek Lech.
Piękny wpis Jacku … wzruszyłam się 🙂
ja też się wzruszyłam…przypomniałam sobie jak mama śpiewała nam ją. Przypadkiem znalazłam tę piosenkę i z radości nagrałam dla mamy.
portret………subtelny.