Londyn – miasto ludzi zabieganych, zapatrzonych w telefony, z rzadka okazujących sobie uczucia. Ale też miasto tolerancyjne, nowoczesne, odwrócone twarzą do ludzi i ciągle otwarte, pomimo ciosów zadawanych mu przez ekstremistów. Spędziłem cztery dni w tym mieście, w którym język polski jest drugim (zaraz po angielskim) najczęściej używanym językiem ze wszystkich języków świata. I jest Londyn tego świata soczewką, która skupia w sobie wszystkie narody, religie, kolory skóry i języki. Taki właśnie jest świat – różnorodny, rozmaity, kolorowy, wymieszany, otwarty, biegnący. Homogeniczność narodu przestała być czymś normalnym.